Dżem wiśniowo-brzoskwiniowy. / Peach and cherries jam.

W natłoku zajęć, tonąc w kartonach od przeprowadzki, nie zauważyłam kiedy skończyło się lato. Udało mi się już wyprzeć ze swojej świadomości potworny, obezwładniający upał, wspominam więc jedynie nadmorskie spacery o wschodzie słońca i ciepłe wieczory. Lubię myśleć o przetworach jak o takich małych dawkach lata skrywanych pod wieczkiem słoika na jesień i zimę. Zamieszczam przepis na dżem, który miałam przyjemność robić z wiśni zebranych we własnym ogrodzie, co może nie zmienia jego walorów smakowych, ale na pewno dodaje wartość sentymentalną.









Dżem wiśniowo-brzoskwiniowy

Składniki
4 duże brzoskwinie
2 razy więcej wiśni
cukier trzcinowy (ilość zależna od tego jak słodki chcę uzyskać dżem)
kilka listków mięty

Przygotowanie
Na początku oczywiście myję owoce. Brzoskwinie należy pokroić na kawałki i można je obrać ze skórki, jeśli komuś przeszkadza jej zauważalna obecność w konsystencji dżemu, ja jednak tego nie robiłam, ponieważ kiedy dżem się gotuje skórka staje się miękka i jest po prostu wyczuwalna tak samo jak kawałki owoców. Wiśnie trzeba wydrylować. Tak przygotowane owoce wrzucam do garnka i zasypuję cukrem, na początek można wsypać szklankę, albo ¾ szklanki, żeby móc kontrolować słodycz dżemu, dodając go później w mniejszych ilościach podczas gotowania. Dorzucam też pokrojoną drobno miętę. Gotuję mieszając. Wiśnie zawierają bardzo dużo soku, więc nie powinna nastąpić konieczność dodawania wody, jeśli jednak widać, że dżem może się przypalić lepiej jest trochę dolać. Ciężko jest określić czas gotowania dżemu, ponieważ wszystko zależy od tego jaka jest pożądana konsystencja i ile wody/soku było na początku. Z mojej ilości owoców uzyskałam 3 słoiki dżemu, a jego gotowanie zajęło około godziny. Gotowy, gorący dżem wlewam do słoików, wycierając dokładnie szyjkę zakręcam i stawiam na ścierce pod przykryciem do góry nogami. Tak zostawiam dżem aż wystygnie i (najczęściej następnego dnia) sprawdzam czy denka nakrętek są wklęsłe – co oznacza, że słoik jest szczelnie zamknięty. Jeśli któryś „nieszczęśliwie” się nie domknął czuję się w obowiązku do zjedzenia go od razu.








Having so many things to do, basically drowning in boxes (that were used, when I was moving), I havent’t noticed when had summer ended. I have managed to displace the memories of awful, overwhelming heat, so the only things that I recall are sunrise walks by the sea and warm evenings. I like to think about preserves as they were small doses of summer captured in jars, to be opened in autumn or winter. I place the recipe for a jam that I was honoured to cook with cherries that grew in my garden. I’m sure that it doesn’t bring any special taste, however for sure it gives it a sentimental value.



Peach and cherries jam

Ingredients
4 big peaches
twice that much cherries
sugar cane (the amount depends on how sweet you want your jam to be)
a few leaves of mint

Preparation

First of all, obviously, I wash the fruits. The peaches need to be chopped in pieces, they can be also peeled, however the peel is soft after cooking and it’s consistency is simmilar to the cherries, so I find peeling it pointless. Cherries need to have stones removed. I put prepared fruits in a pot and cover them with sugar. At the beginning I give ¾ or 1 glass of sugar, to be able to controll the sweetness of my jam. I’ll be adding sugar later, during cooking in smaller doses. Finely chopped mint goes right into the jam. I stir while cooking. Cherries contain a lot of water, so it shouldn’t need any additional, however if you see, that there’s a chance your jam can get burnt, you should add some. It is hard to precisely define the time of cooking, because it depends on how much water was at the beginning and what consistency you want your jam to have. I spent an hour on cooking 3 jars of jam. While it’s ready and hot, it needs to be put in jars and rest upside down on kitchen towel. I leave it this way to cool down and (most frequently on the next day) I check if the lids are concave – which means that the jar closed properly. If ”unluckilly” there happens to be one that didn’t, I feel obligated to eat it immediately.




Komentarze

Popularne posty